Jest wiele nabożeństw, których historii powstania często nie znamy, albo uczestnicząc w nich, nie zdajemy sobie sprawy, iż w nich dotykamy głębi duchowości franciszkańskiej. W artykule tym omówimy tylko te, które wydają się nam najważniejsze.
Najbardziej znanymi nabożeństwami Rodziny Franciszkańskiej są:
- Kult Najświętszego Imienia Jezus
- Nabożeństwo Drogi Krzyżowej
- Modlitwa Anioł Pański
- Nabożeństwo do Niepokalanego Poczęcia
- Nabożeństwo do świętego Józefa – Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny
- Koronka do siedmiu radości Najświętszej Maryi Panny
Kult Najświętszego Imienia Jezus sięga swą historią pierwszych wieków chrześcijaństwa. Franciszek szczególną czcią darzył Imię naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wypowiadał je zawsze pobożnie, z godnością, a nawet nakazywał braciom, aby gdziekolwiek znajdą w nieodpowiednich miejscach napisane najświętsze imiona, mają je zbierać i składać w odpowiednim miejscu. Kult Najświętszego Imienia Jezus rozwijał się bardzo dynamicznie w XV wieku. Do jego rozwoju w sposób szczególny przyczynili się: święty Bernardyn ze Sieny, święty Jan Kapistran, bł. Bernardyn z Bustis. Monogram IHS – znany dziś tak dobrze wszystkim – był propagowany przez świętego Bernardyna, który używał go podczas swoich kazań, aby nakłonić słuchaczy do większej czci imienia Jezus.
Do rozpowszechnienia Nabożeństwa Drogi Krzyżowej przyczynili się głownie franciszkanie. Bracia mniejsi jako stróże miejsc świętych w Palestynie pokazywali pielgrzymom szlak krzyżowej drogi, przy czym prowadzili rozważania na temat poszczególnych „stacji”. Pielgrzymi po powrocie, chcąc dalej rozważać w ten sposób Mękę Chrystusa, zaczęli tworzyć rzeźby i obrazy drogi krzyżowej i umieszczać je w swoich parafiach. Największym krzewicielem tego nabożeństwa był święty Leonard z Porto Maurizio OFM (1676-1751), który w ciągu swego życia założył i osobiście poświęcił stacje Drogi Krzyżowej w 572 kościołach. Jeszcze do niedawna władza erygowania i poświęcania stacji Drogi Krzyżowej była zastrzeżona Zakonowi Braci Mniejszych
Anioł Pański modlitwa dla nas tak bliska, że wydaje się wręcz „wyssana” z mlekiem mamy. Ale mało kto zna jej historię. Kapituła generalna Zakonu Braci Mniejszych w 1269 roku poleciła, aby we wszystkich klasztorach franciszkańskich odmawiano trzy Zdrowaś Maryjo dla uczczenia wcielenia Syna Bożego i związanego z nim macierzyństwa Maryi oraz dla uproszenia sobie Jej wstawiennictwa. Tej modlitwie towarzyszyło bicie w dzwony. Forma tej modlitwy ostatecznie ukształtowała się w Arezzo i związana jest z działalnością bł. Benedykta Sinigardi, który zalecał śpiewać po komplecie antyfonę: Rzekł Anioł do Maryi.
Nabożeństwo do świętego Józefa wydaje się nie raz nam tak naturalne, że nikt nad nim się specjalnie nie zastanawia. Oblubieniec Maryi – święty Józef, miał dzięki synom świętego Franciszka swoje święto i miejsce coraz bardziej zaszczytne w pobożności ludowej. Od 1399 święto świętego Józefa Oblubieńca Maryi obchodzono w całym Zakonie, od 1461 był to 19 marca. Największym propagatorem kultu świętego Józefa był święty Bernardyn ze Sieny, teksty Mszy Świętej i liturgii brewiarzowej są zaczerpnięte w dużej mierze z jego pism. W 1870 roku, kiedy Kościół przeżywał bardzo trudny czas, podczas Soboru Watykańskiego I, pod wpływem generała braci mniejszych o. Bernardyna z Portuguaro, bracia skierowali prośbę, aby Ojciec Święty ogłosił świętego Józefa szczególnym Patronem Kościoła. Tak też się stało.
Koronka Do Siedmiu Radości Najświętszej Maryi Panny zwana jest też Koronką Franciszkańską (Koronką Seraficką).
Niektórzy historycy ruchu franciszkańskiego wiążą powstanie tego nabożeństwa z osobą świętego Bonawentury, a inni ze świętym Janem Kapistranem. Największy dziejopisarz franciszkański, Łukasz Wadding (1588-1657), w swoim monumentalnym dziele Annales Minorum podaje następującą wersję narodzin Koronki Franciszkańskiej:
„W 1422 roku wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych pobożny młodzieniec, który będąc jeszcze świeckim człowiekiem, miał piękny zwyczaj codziennego składania u stóp figury Najświętszej Maryi Panny bukietu świeżych kwiatów własnoręcznie zebranych. W nowicjacie, oddany ćwiczeniom pobożnym i innym przepisanym regulaminem zajęciom, nie mógł zadośćuczynić swojemu pobożnemu zwyczajowi względem Najświętszej Dziewicy. To zniechęciło go do Zakonu i postanowił odejść, aby w dalszym ciągu ofiarowywać kwiaty Pannie Maryi. Zanim jednak opuścił nowicjat, ukląkł przed wizerunkiem Matki Bożej, prosząc Ją o opiekę. Wówczas ukazała mu się Maryja i rzekła do niego: «Nie smuć się z tego powodu, że musiałeś porzucić swą chwalebną praktykę ofiarowywania mi kwiatów. Pouczę cię w jaki sposób będziesz mógł mi ofiarowywać bukiet o nieskończenie większej wartości niż kwiaty, które mi dotychczas składałeś. Odtąd codziennie złożysz mi bukiet, lecz nie kwiatów, które więdną i usychają, ale bukiet modlitwy składającej się z Pozdrowienia Anielskiego. Odmów dziesięć Zdrowaś Maryjo i jeden raz Ojcze nasz dla uczczenia niewysłowionej radości, której doznałam w chwili poczęcia w swym łonie Słowa Bożego. Powtórz te same modlitwy na pamiątkę mojej radości, gdy szłam nawiedzić moją krewną św. Elżbietę. W ten sam sposób uczcij radość doznaną przeze mnie przy wydaniu na świat bez boleści i naruszenia dziewictwa, Jezusa Chrystusa. Dalej uczcij moją radość, jaką przeżywałam w czasie hołdu Mędrców przybyłych ze Wschodu, aby pokłonić się Jezusowi, następnie moją radość ze znalezienia Jezusa w świątyni, z Jego Zmartwychwstania, wreszcie ostatnie dziesięć Zdrowaś i jedno Ojcze nasz odmówisz dla uczczenia radości z mego Wniebowzięcia. Jeśli codziennie odmówisz te modlitwy, będzie to dla mnie stokroć przyjemniejsza ofiara, a dla ciebie bardziej zasługująca, aniżeli kwiaty, które mi dotychczas ofiarowywałeś». Młodzieniec zrozumiał głos Maryi i zaczął z wielką pobożnością odmawiać modlitwy wskazane mu przez Najświętszą Pannę. Pewnego razu mistrz nowicjuszy, widząc uchylone drzwi celi tego nowicjusza, zatrzymał się, by popatrzeć, jak on się zachowuje, będąc w samotności. I wówczas zobaczył dziwną rzecz. Nowicjusz klęcząc, modlił się; obok niego stał anioł i nawlekał na złotą nić przecudne róże. Gdy miał ich już dziesięć, dołączał lilię, wiązał oba końce i kładł w ten sposób utworzoną koronę (wianek) na głowę nowicjusza. Zapytany, co odmawia, i kto go nauczył takiego sposobu modlenia się, opowiedział swoje widzenie”