Świadectwo S.M. Celiny
” Bardzo kocham i cenię moje powołanie jakim mnie Bóg obdarował. Nie ma większego szczęścia i radości dla duszy nad miłowanie Boga. Przecież przez chrzest wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Musimy tylko zachowywać Dekalog: „Będziecie pilnie strzec poleceń Pana Boga waszego” (Pwt 6,17). Konsekracja zakonna to życie Bogiem każdym uderzeniem serca,to przedsmak życia wiecznego. Pan Jezus mówił: „Kto może pojąć niech pojmuje”.
W życiu zakonnym nie brakuje także i krzyża, ale skoro chcę pójść za Panem Jezusem zmartwychwstałym i uwielbionym, to muszę także pójść z Nim na Kalwarię – poddać ukrzyżowaniu swój rozum, swoją wolę i serce przez śluby zakonne. Przez cierpienia jakich doświadczamy na naszej drodze życiowej, pomagamy Jezusowi w zbawianiu dusz ludzkich. Dając siebie bliźnim przez modlitwę, ofiarę i różnego rodzaju cierpienia, stajemy się drugim Chrystusem – jeżeli tylko miłość Chrystusowa króluje w naszym sercu.
Zgodnie z myślą św. Ojca Franciszka i św. Matki Klary, aby nie jeść darmo chleba oddajemy się pracy. Wykorzystywane są różne zdolności i talenty sióstr. Mój „resort” to krawiectwo, któremu oddaję się całym sercem na większą chwałę Bożą. Mój akt strzelisty przy szyciu brzmi: „ilekroć igłą ruszę, pragnę zbawić duszę”
Moje życie jest wypełnione modlitwą. W 2003 roku, który dzięki naszemu Ojcu świętemu stał się Rokiem Różańca Świętego, więcej wysiłku modlitewnego wymagało ofiarowanie Matce Najświętszej czterech części różańca. Z bólem serca wyznaję, że nie zawsze udawało mi się to zrealizować, bo mam jeszcze inne zadania w codziennym życiu, choćby godziny brewiarzowe.
Myśl, że Pan Bóg nas potrzebuje, zapala do nowej gorliwości w służbie Bożej. Dlatego kocham czas rekolekcji, który uważam za wielką łaskę. Podobnie cenie sobie różne myśli z książek religijnych, czy usłyszanych homilii, często je notuję aby móc do nich wracać. moim nieustannym pragnieniem jest myślenie z miłością o Bogu.
Chcę podzielić się jeszcze słowami modlitwy, którą powtarzam codziennie:
„Kocham Cię, Chryste – nie dlatego, byś mnie w niebie szczęściem obdarzył zbawienia, nie z bojaźni potępienia.
Na krzyżu, Jezu miły, Twe ramiona mnie przytuliły!
Zniosłeś poty z krwią złaczone i boleści niezlicozne;
zniosłeś gwoździe i grot twardy, i szyderstwa i pogardy,
i śmierć – a to dla grzesznika, dla mnie, dla mnie niewdzięcznika!
Czemuż ja, Jezu kochany, nie mam kochać Cię w zamiany?
Nie dla wiecznej w niebie spłaty, nie z bojaźni wiecznej straty,
lecz jak Tyś mnie umiłował, tak ja będę usiłował
kochać Cię tylko dlatego, żeś Król i Bóg serca mego!
Amen.”
S. Maria Celina